"Jak powstrzymać mordercę, skoro nikt nie wierzy w jego istnienie? Szeregowa dziennikarka Lo Blacklock dostaje od przełożonej życiową szansę: ma zdać relację z dziewiczego rejsu luksusowego statku wycieczkowego Aurora Borealis, którego właścicielem jest znany brytyjski milioner. Wszystko wskazuje na to, że czeka ją podróż marzeń, a jeśli dobrze się spisze, wreszcie zasłuży na upragniony awans. Niestety już pierwszej nocy rejs zamienia się w koszmar. Krzyk dochodzący zza ściany, odgłos ciała wyrzucanego za burtę i ślady krwi na balustradzie sąsiedniej werandy sprawiają, że Lo podnosi alarm. Ale na pokładzie nikogo nie brakuje, więc załoga nie chce uwierzyć w jej wersję wydarzeń. Dziennikarka rozpoczyna śledztwo na własną rękę…"
Z twórczością Ruth Ware spotkałam się pierwszy raz, a historia, która wydarzyła się w jej książce, do złudzenia przypomina „Dziewczynę z pociągu”. Świadoma stylizacja czy przypadkowy zabieg? Oceńcie sami.
Lo Blacklock – czyli główna bohaterka – to młoda kobieta w wieku około 30 lat, która chętnie sięga po kieliszek wina, czasem dwa, ewentualnie siedem. Od dziesięciu lat zajmuje to samo stanowisko i gdy w końcu nadarza się okazja, aby rozwinąć swoją karierę – postanawia z niej skorzystać.
Kreacja bohaterki, która ma problem alkoholowy i jednocześnie uzależniona jest od leków antydepresyjnych to dla mnie nieco naciągany zabieg. Czy szanowana redakcja naprawdę zgodziłaby się wysłać osobę z takimi pobudkami na rejs, w którym uczestniczą osoby z najwyższych sfer? Czy zafundowałaby jej luksusową podróż i życie jak królowa wśród najbardziej szanowanych ludzi? Ale trzeba przyznać, że na pewno był to zabieg, który wprowadził w historię nutę zamętu i zwątpienia na temat tego, czy akcja dzieje się naprawdę, czy są to jedynie urojenia naszej bohaterki.
W książce pojawia się mnóstwo bohaterów (nawet jedna Polka za co plus!), ale momentami ciężko się w tym połapać. Ruth Ware funduje nam jednak historię, od której nie można się oderwać. Już od pierwszych stron książki w życiu bohaterki zmienia się wiele, a napięcie, które temu towarzyszy zaprzyjaźnia się z czytelnikiem i zostaje z nim do ostatnich stron. Jeśli jesteście pewni, że rozwiązaliście zagadkę i znacie odpowiedź na pytanie co tak naprawdę wydarzyło się podczas rejsu, to muszę was zmartwić – zanim skończycie czytać książkę na pewno zmienicie swoje zdanie i to kilkukrotnie! A samo zakończenie zaserwuje wam piękny deser w postaci całkowicie odmiennej i zaskakującej prawdy.