poniedziałek, 24 września 2018

FASHION: Last warm days

FASHION: Last warm days



Vintage TOP
Zara Blazer
Urban Outfitters Mom Jeans
Adidas Stan Smith 

niedziela, 23 września 2018

FASHION: changes

FASHION: changes

 



Vintage shirt
DIY jeans
H&M Bag
Born2be shoes




poniedziałek, 10 września 2018

BEAUTY: Skincare - ulubieńcy

BEAUTY: Skincare - ulubieńcy
 

Cześć wszystkim!

Dawno nie było nic z serii beauty, więc czas to nadrobić. Dzisiaj krótko przedstawię Wam kilka produktów, które u mnie sprawdziły się doskonale i które mogę wam szczerze polecić. Lecimy!

Jeśli chodzi o oczyszczanie twarzy:
1) Czarna Maska Pilaten - maseczka peel-off, której nie muszę wam przedstawiać. Przy jej odpowiednim zastosowaniu (tj. po zastosowaniu "parówki" i dobrym otwarciu porów) znacząco poprawia czystość skóry. Swoją kupiłam w Douglasie kilka miesięcy temu i jest naprawdę wydajna.
2) Emulsja do mycia twarzy Oillan - ten produkt pokochała również moja siostra! Emulsja ma bardzo płynną, przyjemną konsystencję, dokładnie oczyszcza twarz, a w połączeniu z szczoteczką soniczną stała się ulubionym elementem wieczornej rutyny.

Nawilżanie:
1) Hydro-aktywny żel pod oczy Oillan - nawilża wysuszony naskórek pod oczami i pomaga w pozbyciu się podkrążonych oczu. Więcej na temat marki Oillan pisałam już wcześniej. Po kilku miesiącach używania produktu jestem jak najbardziej zadowolona.
2) Krem matująco-nawilżający Lumene - lekki, przyjemny, delikatny, wodnisty i o pięknym zapachu. Czego chcieć więcej? Przebywając na wakacjach i nie mając ochoty na makijaż używałam właśnie tego kremu i zdecydowanie stał się moim ulubieńcem. Dobrze nawilża, nie wywołuje efektu maski, szybko się wchłania, a cera po jego regularnym stosowaniu staje się promienna! 
3) Krem Embryolisse - ulubieniec makijażystek i modelek z całego świata, jakże popularny na Instagramie i nie ma się czemu dziwić! Krem ujednolica kolor skóry, w moim przypadku przy długotrwałym stosowaniu w znacznym stopniu usunął przebarwienia na policzkach i zniwelował czerwone plamy. 
4) Maść z witaminą A - tego produktu używam już od kilku lat w okresie jesienno-zimowym. Dobrze nawilża przesuszoną w tym okresie skórę i jestem przekonana, że wiele z was go posiada. Klasyk, który kosztuje grosze, a zdecydowanie przyda wam się podczas mroźnych dni!


Czego waszym zdaniem brakuje na tej liście?
Chętnie przygarnę nowe kosmetyki!


poniedziałek, 3 września 2018

Read me out: JP Delaney "W żywe oczy" - RECENZJA PRZEDPREMIEROWO!

Read me out: JP Delaney "W żywe oczy" - RECENZJA PRZEDPREMIEROWO!


"Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien.
Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną. Nie bądź za szybko bezpośrednia. To on musi złożyć propozycję, a nie na odwrót. Zarejestruj całą rozmowę. Claire kłamie zawodowo. Wydaje się, że jest stworzona do roli, w którą się wcieli. Na zlecenie firmy prawniczej specjalizującej się w sprawach rozwodowych ma demaskować niewiernych mężów i dostarczać niezbite dowody ich zdrady. To ona ma dyktować reguły gry. Gdy „klientem” Claire zostaje interesujący profesor Patrick Fogler, stawka gwałtownie rośnie. W grze gęstej od mrocznego uwodzenia, manipulacji i niedopowiedzeń role zaczynają się niebezpiecznie odwracać..."






"W żywe oczy" to moja pierwsza przygoda z autorem bestelleru "Lokatorka". Pomimo, że na swojej liście czytelniczych zobowiązań od dawna widnieją już inne pozycje, postanowiłam rozpocząć jednak właśnie od tej książki. Czy było warto? Sprawdźcie!

Historia jest prosta - martwe ciało w pokoju hotelowym, podejrzany mąż i początkująca aktorka, która na przemian odgrywa rolę oprawcy i ofiary. Prosta historia okazuje się być prostą jedynie z pozoru.

Pierwszą połowę książki przeczytałam w okamgnieniu. Akcja rozkręca się już od pierwszych stron, a każde kolejne przerzucane były tak automatycznie, że straciłam poczucie czasu. Świetna kreacja bohaterów, mnóstwo zwrotów akcji, a autor manipuluje czytelnikiem tak dobrze, że nie wiem czy powinnam być pod wrażeniem jego talentu, czy jednak wściekać się, że robi mnie w przysłowiowego konia. 

Książce towarzyszy mroczny klimat, naprawdę nie da się od niej oderwać! Kiedy już myślisz, że rozwiązałeś zagadkę, Delaney sprytnie podcina ci skrzydła i pokazuje, że tylko on wie, jak dalej potoczy się historia - i z pewnością nie będzie to Twoja wersja.

Atmosfera charakterystyczna dla thrillerów podkręcona zostaje poprzez fascynację głównego bohatera twórczością Boudelaire'a, uznawanego za "poetę przeklętego". Wiersze dotyczące śmierci, sposobów mordowania innych osób oraz męki, piętnowały ciągle rosnące napięcie. Kiedy jednak okazuje się, że ten specyficzny poeta posiada całe grono swoich wielbicieli, którzy pragną urzeczywistnić jego makabryczną twórczość - już sama przestałam wierzyć, kto naprawdę skrywa w sobie psychopatyczną naturę, a kto jedynie udaje. 

Gdybym mogła pominąć jeden wątek zawarty w książce - z pewnością byłyby to próby do wystawienia sztuki Baudelaire'a na Broadway'u. Jednakże staranny i dokładny opis przeprawy przez mroczne katakumby, a także wycieczki po Paryżu śladami Boudelaire'a z pewnością to zrekompensowały.

Jeśli szukacie czegoś na nadchodzące jesienne wieczory, to jak najbardziej polecam!

Ocena: 7/10.

Premiera książki już 5.09.2018 r.
Za przedpremierowy egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Otwarte

środa, 29 sierpnia 2018

White shirt obsession

White shirt obsession

 




Tohshop shirt, Zara Pants, H&M bag

Copyright © 2016 PAULINA KOBZA , Blogger