środa, 4 lipca 2018

Jak wygląda obrona pracy licencjackiej?

Jak wygląda obrona pracy licencjackiej?

Cześć wszystkim! 

Za mną pierwsza obrona w życiu (i na pewno nie ostatnia!). Jak było? Czy to faktycznie tylko formalność czy może jednak skomplikowany egzamin dyplomowy? Zapraszam do lektury! 

Obrona była dla mnie najbardziej stresującym elementem całego toku studiów. Zdecydowanie nie jestem fanką egzaminów ustnych i lepiej czuję się w testach pisemnych. Jako, że nie wiedziałam czego się spodziewać, ze względu na brak doświadczenia w kwestii obrony, poziom mojego stresu sięgał apogeum. 

Przygotowanie: przed obroną nie uzyskałam od promotora pytań, które mogą się pojawić na egzaminie dyplomowym. Ba! Nie otrzymałam nawet określonego zakresu, z którego powinnam się przygotować. Był to całkowity spontan i sprawdzenie mojej wiedzy "z marszu". Na szczęście w temacie swojej pracy czułam się bardzo dobrze. Miałam świadomość, że poprzez proces przygotowywania jej zdobyłam dużą wiedzę i że ta wiedza będzie wystarczająca, by się wybronić. Nie poprzestałam jednak na samych nadziejach i domysłach. Na tydzień przed obroną wypożyczyłam kilka kluczowych, użytych w mojej pracy książek, które przeczytałam w całości i z których zrobiłam notatki. Dzień przed obroną przeczytałam "na świeżo" swoją pracę licencjacką i powtórzyłam wnioski z badań, które przeprowadziłam.

Obrona: na obronę proszono nas w określonej kolejności - dla mnie był to duży minus, bo chciałam wejść jako pierwsza i mieć to już za sobą. Wywołana jako trzecia, weszłam (o dziwo) całkowicie wyluzowana i pewna siebie. Przewodnicząca komisji przywitała mnie i poinformowała o schemacie , według którego przebiegnie obrona. Następnie otrzymałam dwa pytania od promotora, które dotyczyły napisanej przeze mnie pracy (moim zdaniem były proste, posiadały bardzo szeroki zakres, dzięki czemu miałam możliwość mówienia na wiele tematów). Trzecie pytanie zadane zostało przez recenzenta pracy i dotyczyło programu studiów. Nie było związane z moją pracą i było od niej całkowicie oderwane. Na szczęście - pomimo zaskoczenia i chwilowego wybicia z rytmu - po chwili namysłu ułożyłam spójną, poprawną odpowiedź na pytanie. Atmosfera, w której przebiegała obrona była bardzo luźna i nie przypominała egzaminu, od którego zależy istotna część studiów.

Całość obrony trwała 10-15 minut. Był to zdecydowanie jeden z przyjemniejszych, jeśli nie najprzyjemniejszy egzamin w trakcie studiów. Komisja egzaminacyjna nie utrudniała obrony pracy, pytania były odpowiednio dostosowane, a rozmowa przebiegła niczym zwykła rozmowa podczas dyżuru wykładowcy. Jeśli stresujecie się obroną - nie ma czego! Jeśli wasza praca została napisana samodzielnie, dobrze czujecie się w jej temacie, a promotor dodatkowo ułatwił wam obronę i podał zagadnienia - to będzie czysta formalność. 

Trzymam kciuki za zdających i życzę powodzenia!  

poniedziałek, 25 czerwca 2018

BEAUTY: Oillan - Recenzja

BEAUTY: Oillan - Recenzja

Cześć wszystkim!

Dziś przychodzę do Was z recenzją kosmetyków marki Oillan, której produkty miałam okazję w ostatnim czasie przetestować. Jeśli jesteście ciekawi efektów po miesiącu użytkowania to zapraszam na krótki wpis.

Paczkę otrzymałam około czterech tygodni temu, znajdowały się w niej: emulsja do mycia twarzy, krem regenerujący pod oczy, hydroaktywny żel pod oczy oraz tonujący krem. Ze wszystkich produktów najbardziej interesowało mnie działanie produktów pod oczy, ponieważ mam tendencję do podkrążonych oczu i sińców pod nimi, przez co wyglądam na zmęczoną, nawet wtedy, kiedy taka nie jestem.

Przyznam szczerze, że o marce dowiedziałam się dopiero kilka tygodni temu. Lubię testować marki, które nie są mi znane i próbować nowych rzeczy. W tym przypadku przez cały okres korzystania z tych kosmetyków towarzyszyły mi pozytywne odczucia. 


Emulsja do mycia twarzy w połączeniu z soniczną szczoteczką to strzał w 10! Znacznie poprawiła stan mojej cery, usuwa zbędne sebum i ogranicza jego nadmierną produkcję. Po jej użyciu skóra staje się delikatna, gładka i wypoczęta. Mleczna konsystencja dobrze rozprowadza się na twarzy i nie powoduje problemów przy zmywaniu. Idealna do codziennej pielęgnacji i zdecydowanie mój ulubieniec z tego zestawu!

Żel pod oczy z kwasem hialuronowym oraz krem pod oczy z masłem shea i olejkiem arganowym znacznie zniwelowały sińce pod oczami, wygładziły koloryt skóry i ją odświeżyły. Ślady zmęczenia w dużym stopniu zmniejszyły się, a do uzyskania takiego efektu nie była potrzebna duża ilość produktów. Bardzo wydajne i efektywne, zdecydowanie warto mieć je w swojej szafce. 

Krem tonujący (czyli połączenie kremu i podkładu) był dla mnie niestety zupełnie nietrafiony. Kolor całkowicie nie współgrał z moją karnacją, na twarzy wyglądał po prostu pomarańczowo i ciężko było go rozprowadzić. Konsystencja mocno klejąca i obciążająca twarz. 

Trzy z czterech produktów okazały się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Pomimo niezadowolenia z kremu tonującego, zdecydowanie mogę wam polecić resztę produktów. W mojej pielęgnacji pojawią się z pewnością jeszcze wiele razy!

Za możliwość przetestowania dziękuję marce Oillan. 


A wy znacie markę Oillan? Jakie produkty są waszym must-have w pielęgnacji?


poniedziałek, 18 czerwca 2018

FASHION: On my mind

FASHION: On my mind

Zara dress and bag, Mango flats, Medicine earrings 

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Fishnet bag

Fishnet bag


Urban Outfitters mom jeans, Vintage top, Adidas Stan Smith shoes

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Silk pants

Silk pants






Selfieroom off-shoulders top, Monki pants,Adidas Stan Smith Shoes

Copyright © 2016 PAULINA KOBZA , Blogger