Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Współpraca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Współpraca. Pokaż wszystkie posty

środa, 28 kwietnia 2021

BEAUTY: Pielęgncja z Fryzomania.pl

BEAUTY: Pielęgncja z Fryzomania.pl

 

Cześć wszystkim!

Ostatnio otrzymałam przesyłkę od sklepu Fryzomania.pl, w której znalazłam produkty do pielęgnacji włosów. Po miesiącu testów przychodzę do Was z krótką recenzją.

W paczce otrzymałam 3 produkty:

Wszystkie produkty były dla mnie nowością i nie miałam wcześniej okazji ich testować, więc byłam bardzo ciekawa efektów.

1. Szczotka Nano Thermic


Znalezienie dobrej szczotki to nie wcale taka prosta sprawa. Miałam okazję testować już różne produkty i bardzo polubiłam się z okrągłymi szczotkami. Dlatego do testów wybrałam coś innego. Szczotka Nano Thermic Ceramik marki Olivia Garden w moim przypadku sprawdziła się bardzo dobrze! Ergonomiczna powierzchnia dobrze przylega do skóry głowy, włosy rozczesują się łatwo, a antypoślizgowa rączka dodatkowo podnosi komfort użytkowania produktu. Przeznaczona jest również do stylizacji włosów i faktycznie przy prostych włosach spisała się na medal.

2. Balsam pielęgnujący Kemon Actyva Bellessere

Chociaż nie jestem fanką łączenia takiej pielęgnacji, to u mnie sprawdził się całkiem nieźle. Włosy są po nim nawilżone i miękkie. Dodatkowo ma bardzo ładny zapach i doskonale sprawdzi się w podróży ze względu na swój rozmiar. Za taką cenę naprawdę warto sprawdzić.

3. Odżywka nawilżająca Alfaparf Semi Di Lino 


I na koniec coś, co u mnie niestety się nie sprawdziło. Mam włosy średnioporowate i przy tej odżywce zauważyłam, że są jeszcze bardziej niesforne. Ten produkt miał nawilżać włosy (zwłaszcza te mocno przesuszone) i niestety u siebie nie zauważyłam tego efektu. Jedyny plus to delikatny zapach i kremowa, lekka konsystencja. 

Za produkty dziękuję Hurtownia Fryzjerska i Sklep Internetowy - Fryzomania.pl



piątek, 2 kwietnia 2021

BEATY: Kosmetyki marki Ambasz | Recenzja

BEATY: Kosmetyki marki Ambasz | Recenzja

 

Krem marki Ambasz

Cześć wszystkim! 

Dzisiejszy post powstał we współpracy z polską marką Ambasz, która tworzy naprawdę wyjątkowe produkty. Ale o tym później. :) 


Moja cera od zawsze ma swoje lepsze i gorsze dni, dlatego w ramach współpracy zdecydowałam się na krem detoksykujący do cery tłustej i mieszanej. Produkt zawiera w składzie:
- olej neem
- konopie
- drzewo herbaciane
- petitgrain
- tymianek

Pierwsze wrażenie? Bardzo intensywny zapach. Z początku obawiałam się, że krem finalnie powędruje do mojej mamy, ponieważ nie jestem fanką aż tak mocnych bukietów zapachowych. Jakie było moje zdziwienie, kiedy olejki eteryczne po raz pierwszy zaczęły działać! Ten orzeźwiający ziołowy aromat stał się moim małym uzależnieniem i pomógł w walce z bezsennością i stresem. Dziś używanie kremu stanowi mój ulubiony element wieczornej rutyny, dzięki któremu zasypiam odprężona i zrelaksowana, a stres jest niemal całkowicie nieodczuwalny. Wpływ aromaterami na moją psychikę był zauważalny od pierwszego użycia i dziś nie wyobrażam sobie zasypiania bez tych ziołowych aromatów. :)


 

Ale do rzeczy! Czy krem faktycznie korzystnie wpływa na cerę tłustą i mieszaną?

Na moją problematyczną cerę testowałam już wiele różnych specyfików, które niestety nie zawsze przynosiły efekty. Przed produktem marki Ambasz stało zatem nie lada wyzwanie, ponieważ krem miał być odpowiedzią na moje główne problemy, czyli - nadprodukcję sebum, rozszerzone pory oraz trądzik. Jak możemy przeczytać na stronie:
Unikalna formuła detoksykuje, reguluje produkcję sebum, łagodzi stany zapalne i zapobiega powstawaniu zmian trądzikowych – bez przesuszenia skóry. Zawarta w niej terapeutyczna mieszanka olejków eterycznych i hydrolatów wykazuje silne działanie antyseptyczne, antybakteryjne i antywirusowe. Znany ze swoich przeciwzapalnych właściwości łagodny olejek herbaciany wzmacnia kojące działanie olejku petitgrain, a wraz z jałowcem pomaga zwęzić pory. Bogaty w fenole olejek tymiankowy przyspiesza gojenie, a olejek paczuli zapobiega powstawaniu blizn. Ceniony olej neem wraz z olejem tamanu i konopnym łagodzi problemy skóry swędzącej, łuszczącej się i podatnej na alergie. Przywrócona zostaje równowaga hydrolipidowa skóry, cera staje się promienna i odzyskuje zdrowy koloryt. Ziołowy aromat dla prawdziwych koneserów natury przyjemnie orzeźwia i wyostrza zmysły.

Przez ponad dwa tygodnie codziennych testów mogę przyznać, że krem faktycznie zapobiega zmianom trądzikowym. Jest doskonałą odpowiedzią na problemy z wypryskami i zmianami skórnymi. Moja cera w trakcie stosowania wygląda gładko i promiennie, więc jest to idealny produkt dla osób zmagających się z problemami trądzikowymi. W moim przypadku nie zauważyłam niestety zwężenia porów, czy zmniejszenia produkcji sebum. Być może zmieni się to przy dłuższym stostowaniu produktu. Konsystencja kremu jest lekka i szybko się wchłania, więc posłuży mi on jeszcze z pewnością przez kilka najbliższych tygodni. :) 




Kilka elementów, które stanowią dla mnie dodatkowe atuty: 
- 100% składników pochodzenia naturalnego
- produkt jest organiczny
- opakowanie jest szklane
- brak testów na zwierzętach!
- stężenie olejków eterycznych: 2%

Marka Ambasz dorzuciła również próbkę kremu kojącego do cery wrażliwej i naczynkowej, który możecie znaleźć tutaj. Pomaga on w zniwelowaniu zaczerwienień na twarzy. Oba produkty zawierają naturalny filtr UV, co jest bardzo istotnym elementem przy świadomej pięlegnacji. Próbka kremu zawiera: kasztanowiec, miętę, pietruszkę, jałowiec, geranium.



Podsumowując czas testów produktów marki Ambasz - zdecydowanie polecam je osobom, które zmagają się z problemami skórnymi. Krem jest obecnie jednym z moich ulubionych, a jego terapeutyczna mieszanka olejków eterycznych pomoże Wam zredykować poziom odczuwanego stresu. 

Niestety nie posiadam kodu rabatowego do sklepu Ambasz, ale za zapis do newslettera możecie otrzymać 20% zniżki. Naprawdę zachęcam do inwestycji, bo jest to produkt zdecydowanie z górnej półki. :)







niedziela, 28 czerwca 2020

FASHION: ALL BLACK x KAZAR STUDIO | WSPÓŁPRACA

FASHION:  ALL BLACK x KAZAR STUDIO | WSPÓŁPRACA










Post powstał we współpracy z marką Kazar Studio. :)

W torebce jestem absolutnie zakochana i z całego serca Wam ją polecam. Posiada krótki pasek widoczny na zdjęciu oraz złoty łańcuszek do noszenia na ramieniu. 

Produkty widoczne na zdjęciach:

poniedziałek, 16 grudnia 2019

READMEOUT: "Rodzina" Louise Jensen

READMEOUT: "Rodzina" Louise Jensen





Autorka: Louise Jensen
Tytuł: Rodzina
Tytuł oryginalny: The Family
Wydawnictwo: Burda Książki
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz
Liczba stron: 432

Cześć wszystkim!

Po dłuższej przerwie w końcu wracam do Was z recenzją książki! Trochę się ich już nazbierało, a przygotowałam całą listę postów, które chciałabym jeszcze wrzucić. Przygotujcie się na mały spam, póki jeszcze mi się chce! :D

"Po tragicznej śmierci męża cały świat Laury legł w gruzach. I to dosłownie. Rodzina Gavana nie chce jej znać. Długi rosną w oszałamiającym tempie. Firma ubezpieczeniowa odmawia wypłaty odszkodowania, a właściciel domu, który wynajmują, grozi eksmisją. A jakby tego było mało, jej nastoletnia córka Tilly oddala się od niej... Tilly też nie brakuje problemów. Przez całą tę sprawę z ojcem staje się w swojej klasie wyrzutkiem. Katie - jej naczelna prześladowczyni - odbija jej chłopaka. Odwraca się od niej nawet ukochana kuzynka Rhiannon. Gdy swoją pomoc oferuje im Alex - właściciel biofarmy za miastem i charyzmatyczny przywódca tamtejszej wspólnoty - Laura jest w siódmym niebie. Nie może jej nie przyjąć. Zresztą trudno odmówić, gdy wszyscy mieszkańcy farmy otaczają je takim wsparciem i troską. Z dnia na dzień stają się im coraz bliżsi, zupełnie jak rodzina. Laura i Tilly jeszcze nie wiedzą, że na tej farmie nie można ufać nikomu. I że ich piekło dopiero się rozpoczyna..."

Historia w książce przedstawiona została z perspektywy dwóch osób - matki i córki, które na nowo próbują ułożyć swoje życie po śmierci jednej z najbliższych osób. Osoby, które czytały np. "Dziewczynę z pociągu" będą wiedziały o jakim zabiegu twórczym mowa. 

"Rodzina" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jensen, choć przyznaję, że styl autorki jest bardzo przyjemny i lekki. Dobrze operuje słowem i umiejętnie dozuje tajemnice, które pojawiają się na drodze głównych bohaterek. Choć niektóre rozdziały wydały mi się zbędne (przedstawienie tej samej sytuacji z punktu widzenia matki i ponownie córki), to książkę czytało mi się bardzo dobrze!

Klimat opowieści bardzo wciąga, a autorce udaje się zaskoczyć swojego odbiorcę z każdą kolejną stroną! Ten psychologiczny thriller to idealna propozycja dla osób, które lubią zagłębiać się w tajniki ludzkich zachowań. Choć historię można było dużo bardziej rozwinąć i bardziej skupić się na elementach grozy niż na rodzinnej dramie, to jest to całkiem przyjemna lektura.

Za egzemplarz dziękuję Burda Media.

Książkę możecie zakupić tutaj.

piątek, 13 grudnia 2019

ReadMeOut: "Nieznajoma" Alison Dickson | Recenzja

ReadMeOut: "Nieznajoma" Alison Dickson | Recenzja

Cześć wszystkim! 

Dziś sprawdzimy, czy "Nieznajoma" Allison Dickson to propozycja warta naszego czasu. Zaczynamy! :)


"Phoebe Miller nie jest pewna, kiedy pierwszy raz zobaczyła ten stary gruchot zaparkowany przed jej domem. Ale wie, że pojawia się regularnie. I że to nic dobrego. Kim jest tajemniczy kierowca i co go tak interesuje w przygnębionej, nudnej pani domu, która topi smutki w kolejnych butelkach wina i pudełkach lodów? No cóż, Phoebe wkrótce się dowie. I gorzko tego pożałuje.
Gdy do domu po sąsiedzku wprowadzają się Napierowie, życie pani Miller znowu staje się ekscytujące. Violet Napier wydaje się idealną kandydatką na przyjaciółkę od serca, a jej przystojny syn Jake, który lada moment rozpocznie studia, wart jest grzechu. W końcu kto powiedział, że pani domu nie może się zabawić? Phoebe traci czujność. A to poważny błąd. Nigdy nie powinna spuszczać z oczu tajemniczego kierowcy."

Thriller to zdecydowanie jeden z moich ulubionych gatunków, zarówno jeśli chodzi o książki, jak i kinematografię. Zawsze z przyjemnością podejmuję się jego lektury, chociaż muszę przyznać, że w tym przypadku, miałam pewne obawy.

Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce, ale to właśnie okładka zachęciła mnie do sprawdzenia tej pozycji.  Niestety rewers zaskoczył mnie negatywnie, ponieważ po specyficznych  patronatach spodziewałam się kolejnej lekkiej lektury dla nastolatek. A jak było w rzeczywistości?

Dickson serwuje nam cała serię tajemnic, które umieszczone są w dwóch częściach jej książki. Morderstwa, wyłudzenia, szantaże czy związek dorosłej kobiety z nastoletnim chłopakiem to tylko kilka elementów tytułowej "Nieznajomej". A jak w tym wszystkim odnajduje się autorka? 

"Przepraszam, mam ciężki dzień. A może miesiac, Albo i rok. Zreszta kogo próbuję oszukać. Całe pieprzone życie."

Choć z pozoru historia wydawać by się mogła prosta, być może nawet infantylna, to wcale taka nie jest. Dickson w swojej opowieści mocno skupia się na szczegółach, na które przeciętny czytelnik zazwyczaj nie zwraca uwagi. A jednak powinien, ponieważ autorka co jakiś czas daje nam małe wskazówki co do tego, co tak naprawdę mogło się tam wydarzyć. Nie zwalnia nas to jednak z obowiązku bycia czujnym, ponieważ ilość zwrotów akcji w "Nieznajomej" jest naprawdę zaskakująca. Pozytywnie zaskakująca. 

Są w książce również elementy, które oczywiście dałoby się pominąć. Choć tak jak rozumiem próbę podkreślenia rozpadu małżeństwa głównej bohaterki, to absolutnie nie przemawia do mnie wprowadzenie erotycznej sceny do "Nieznajomej". Well. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że kolejna propozycja Dickson nie przerodzi się w erotyk z (jedynie) elementami thrillera. 

Podsumowując, książkę czyta się bardzo przyjemnie, historia jest dobrze dopracowana i naprawdę wciąga. Jeśli szukacie propozycji na prezent świąteczny, to z czystym sercem mogę polecić Wam "Nieznajomą". :) Nawet okładka wpisuje się w wigilijny theme!

Za egzemplarz dziękuję Burda Media.
Ksiażkę możecie zakupić tutaj

środa, 3 lipca 2019

Jak rozpocząć współpracę z markami? 7 złotych zasad #Marketingowo

Jak rozpocząć współpracę z markami? 7 złotych zasad #Marketingowo

Cześć wszystkim!
Moi Instagramowi obserwatorzy już wiedzą, że podejmowanie współpracy z markami to kolejny wpis, który dla Was tworzę. Jeśli chcecie dołączyć do tego grona i być na bieżąco z tym co się dzieje to zapraszam na mój Instagram. Tymczasem dziś przychodzę do Was z postem, który z pewnością Was zaciekawi. Zapraszam!


Współpracuję z różnymi markami już od kilku lat. Na moim Instagramie w wyróżnionych relacjach możecie zobaczyć dwie zakładki z większością firm, z którą miałam okazję pracować. Poznałam to zadanie zarówno od strony zleceniobiorcy, jak i zleceniodawcy, dlatego dziś przedstawię Wam kilka zasad dotyczących tego, w jaki sposób takie współprace pozyskać i jak to wygląda od środka.

1. Przedstaw się

Zasada, o której z nieznanych mi powodów wiele osób zapomina. Podstawą każdej oferty jest konkretna i rzetelna informacja. Pamiętaj, aby w wiadomości zawrzeć swoje imię i nazwisko, profile w mediach społecznościowych i powiedzieć coś, co pozwoli danej marce Cię zapamiętać. Jeśli do tej pory udało Ci się już pozyskać jakieś współprace - przedstaw swoje portfolio i zdjęcia, które stworzyłaś/łeś na potrzeby danej kampanii. Pamiętaj żeby do wiadomości dołączyć zrzut ekranu statystyk swojego medium, tak aby dana marka mogła zweryfikować jaki jest Twój zasięg i grupa odbiorców.

Przedstaw konkretne warunki współpracy i pamiętaj żeby się ich trzymać. Wymiana korespondencji uważana jest dla marek za umowę tak samo jak umowa w formie papierowej, a za nie wywiązanie się z jej warunków możesz otrzymać rachunek (np. na kwotę barteru). 

2. Bądź systematyczny i buduj określony content

Dziel się chwilami z życia, pasją, zainteresowaniami oraz tym czego nikt o Tobie nie wie (w granicach rozsądku). Przedstaw się na tyle, aby inni myśląc o Tobie mieli konkretne skojarzenia. Bądź aktywny i wrzucaj posty kilka razy w tygodniu, a najlepiej każdego dnia. W ten sposób zachęcisz odbiorców do zaglądania bezpośrednio na Twój profil, co przy dzisiejszych algorytmach jest bardzo istotną kwestią. Budując konkretny content zwrócisz uwagę marek, które łatwiej będą mogły zweryfikować czy Twój profil jest atrakcyjny pod kątem określonej współpracy. Przykładowo - marka z częściami samochodowymi nie zaproponuje współpracy dziewczynie z branży beauty i odwrotnie. Myślę, że rozumiecie. 

3. Reaguj i buduj społeczność

Zaangażowana społeczność to wielki skarb. Zachęcaj swoich odbiorców do dzielenia się z Tobą opinią, odpisuj na komentarze, komentuj posty innych osób i daj o sobie znać. Zwykłe polubienie czyjegoś komentarza czy zostawienie emoji pod jego zdjęciem to nie to samo, co pełnowymiarowy komentarz odnoszący się do dodanego posta. Z czasem zobaczycie różnice w komunikacji, a dla marek będziecie dużo bardziej wiarygodni (np. wykluczając komentarze od botów zawierające same emoji lub jedno/dwa słowa).

Pamiętajcie, że kupowanie obserwatorów/ komentarzy/ lajków można w bardzo prosty sposób sprawdzić, a podstawowe statystyki Twojego konta są dostępne dla każdego m.in. na stronie SocialBlade.com


4. Nie bądź słupem reklamowym

Zgłaszając się do danej marki kieruj się swoim sumieniem. Nie wysyłaj swojej wiadomości do danej firmy tylko i wyłącznie dlatego, że chętnie podejmuje współprace albo ma niskie wymagania dla reklamobiorców. Przykładowo - będąc weganem nie zareklamujesz jedzenia mięsa. To aż tak proste. I naprawdę rzuca się w oczy (nie tylko markom, ale i odbiorcom). Prowadzenie profilu, na którym pojawiają się tylko i wyłącznie współprace i reklamy z czasem staje się nudne, co prowadzi do zmniejszenia zaangażowania społeczności i zainteresowania marek. Nikt nie chce być jednym z wielu, a zasada less is more w wielu przypadkach okazuje się być kluczowa. 

Pamiętaj też, żeby znać swoją wartość. Otrzymując ofertę od marki, która jest dla Ciebie niekorzystna - po prostu jej nie przyjmuj. Jeśli chcesz przejść ze współpracy barterowej na współpracę płatną, sprawdź wartość swojego medium, np. za pośrednictwem Social BlueBook, który w szybki sposób zweryfikuje wartość i cenę posta na Twoim profilu. 

5. Zaoferuj

Przedstaw firmie konkretną ofertę. Przekonaj dlaczego powinna podjąć z współpracę właśnie z Tobą, przedstaw wspólne wartości, którymi się kierujecie i określoną ofertę biznesową. Co konkretna firma otrzyma w zamian? Jaki byłby cel takiej współpracy? Wrzucenie przykładowego posta na Instagram z otrzymanym produktem nie jest niczym atrakcyjnym, dopóki nie przedstawisz marce do jakich osób ten post dotrze i z jakim zasięgiem może się spotkać. 

Wyróżnij się i przedstaw swoje atuty. Przy małych liczbach obserwatorów liczy się przede wszystkim spójność profilu, estetyka i systematyczność. Nie wysyłaj ofert z profilem, który prowadzisz całkowicie przypadkowo, a posty pojawiają się raz na jakiś czas. Nie jest to atrakcyjne dla Twoich odbiorców, a co dopiero dla danej firmy. Wysyłając ofertę miej na uwadze to, że ma to być obópólna korzyść. Twórz takie oferty, które sam chciałbyś otrzymać będąc po drugiej stronie.

6. Zaczekaj

Nie od razu Rzym zbudowano. Nie od razu będziesz dla danej atrakcyjnym kandydatem do podjęcia współpracy and that's okay. Skup się na tym, żeby mieć co zaoferować i pamiętaj, że tworzysz dla ludzi i to przede wszystkim na nich masz się skupić. Jeśli ta zebrana grupa odbiorców da Ci dodatkową korzyść w postaci współpracy z marką to wspaniale, ale pamiętaj, że to jedynie mały bonus. 

Dostosuj swoją ofertę do własnych możliwości, nie porywaj się na wielkie marki mając mało do zaoferowania. Znajdź złoty środek i to nim się kieruj. 

7. Nie poddawaj się

Z pewnością nie każda marka będzie zainteresowana podjęciem współpracy. Jedna, dwie, trzy odrzucone propozycje mogą wydać się demotywujące, ale nie poddawaj się! Podnieś uszy do góry i pracuj dalej. Zdarzają się marki, które odpowiadają na oferty współpracy nawet po pół roku (potwierdzone info :)), więc skup się na budowaniu i wzmacnianiu swojego profilu. Być może za jakiś czas - po rozwinięciu swojego medium - dana oferta współpracy zostanie zaakceptowana. Trzymam za to kciuki!

To na tyle jeśli chodzi o najbardziej podstawowe rady. Jeśli macie jakieś pytania lub chcielibyście przeczytać wpis na konkretny temat - dajcie mi znać w komentarzu! Tymczasem pozdrawiam i do następnego wpisu!



sobota, 25 maja 2019

READ ME OUT: Lesley Kara "Plotka" - Recenzja

READ ME OUT: Lesley Kara "Plotka" - Recenzja

Cześć wszystkim!

15. maja miała swoją premierę książka "Plotka". Opis książki zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam podjąć się zrecenzowania dla Was tej pozycji, zwłaszcza, że jest to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami! Zapraszam do lektury. :)


Opis: 
"Przeprowadzka z Londynu do nadmorskiego Flinstead miała być dla Joanny i jej synka Alfiego nowym początkiem. Pewnego dnia rozmawiając z innymi matkami, Jo dowiaduje się, że w ich sennym miasteczku podobno mieszka pod nowym nazwiskiem słynna morderczyni, która jako nieletnia wbiła małemu chłopcu nóż kuchenny prosto w serce.

Początkowo kobieta bagatelizuje tę plotkę, jednak szokująca wiadomość nie daje jej spokoju do tego stopnia, że powtarza ją dalej. Plotka zaczyna żyć własnym życiem i rozprzestrzeniać się jak pożar.
Kiedy Joanna wchodzi do Twittera i odczytuje: „plotki potrafią zabijać”, a kilka dni później na szkolnej tablicy ogłoszeń widzi przerobione zdjęcie klasowe, na którym w piersi Alfiego tkwi zakrwawiony nóż, zaczyna baczniej przyglądać się mieszkańcom Flinstead.

Czy jej synek jest w niebezpieczeństwie? Kim jest ukrywająca się dzieciobójczyni?
Historia opisana w powieści jest luźno oparta na głośnej sprawie Mary Bell. W 1968 roku jako jedenastolatka Mary Bell zabiła dwóch kilkuletnich chłopców. Pierwszego udusiła, drugiego udusiła i pośmiertnie okaleczyła. Uznano ją za niepoczytalną i umieszczono w zakładzie poprawczym. W wieku dwudziestu trzech lat została wypuszczona na wolność i otrzymała nową tożsamość, by móc rozpocząć nowe życie."

"Plotka" to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Jako miłośniczka thrillerów, kryminałów i książek opartych na faktach z góry miałam dość wysokie wymagania co do tej pozycji. Czy spełniła ona moje oczekiwania?

Muszę przyznać, że książkę czyta się bardzo szybko. Rozdziały składają się przeważnie z zaledwie kilku kartek i mimo, że autorka ułatwiła czytelnikowi przerwanie lektury w praktycznie dowolnym czasie - to osobiście nie korzystałam z tej opcji. 

"Plotka" napisana jest bardzo przystępnym językiem, dobrze buduje napięcie i sprawia, że nie można się od niej oderwać! W książce pojawia się narracja jednoosobowa, którą prowadzi anonimowa morderczyni. Świat przedstawiony zostaje z dwóch perspektyw, co umożliwia czytelnikowi łatwiejsze odnalezienie się w nim i lepsze poznanie postaci. 

Tożsamość poszukiwanej mieszkanki pozostaje ukryta niemal do samego końca, choć autorka po drodze wielokrotnie podsuwa nam potencjalnych dziecięcych morderców. Kiedy myślałam, że udało mi się rozszyfrować zagadkę i w końcu wiem, kto tak naprawdę jest słynną Mary Bell, autorka sprytnie zbiła mnie z tropu i pokazała, że się mylę! Zakończenie mnie pozytywnie zaskoczyło, a obrót i tempo akcji zachęcały do pochłonięcia lektury jednym tchem.

"Plotka" to książka, którą warto posiadać na półce. Jest dynamiczna, pełna zagadek i zdecydowanie umila czas. Lesley Kara bawi się czytelnikiem, podrzuca mu tropy,  które mogą okazać się błędne po to, żeby na końcu zmiażdżyć go zakończeniem. Do takich autorek chętnie się wraca, uwierzcie. Zdecydowanie polecam! 


Tytuł: Plotka
Autor: Lesley Kara
Gatunek: Thriller
Liczba stron: 368
Data premiery: 15.05.2019

czwartek, 16 maja 2019

Paczka od sklepu Edinos.pl + Kod rabatowy!

Paczka od sklepu Edinos.pl + Kod rabatowy!


Cześć wszystkim! 

Kilka dni temu dotarła do mnie przepiękna przesyłka od sklepu Edinos.pl. W ostatnim czasie pokochałam czarne meble, a minimalistyczny, matowy stolik to coś, na co polowałam od dawna!

Ze sklepu Edinos.pl wybrałam "Owalną ławę Donna" w kolorze czarnym, dostępna jest również biała. Ogromnym plusem był przede wszystkim łatwy montaż, złożenie ławy zajęło nam jakieś 5 minut! W moim przypadku ława pełni funkcję dekoracyjną, wypełniając pustą przestrzeń w pomieszczeniu i jest miejscem, gdzie trzymam swoją biżuterię, świeczki i inne drobne rzeczy. Ale nie martwcie się - pojemność blatu jest całkiem duża, dobrze sprawdzi się również jako typowy stolik na kawę i poczęstunek.

Dokładne dane co do wymiarów i sposobu wykonania ławy "Donna" możecie przeczytać tutaj
Inne ławy i stoliki kawowe w sklepie Edinos.pl możecie sprawdzić tutaj.

Dzięki uprzejmości sklepu otrzymałam również kod zniżkowy dla moich czytelników! Wpisując  "75ccaedi" otrzymacie -15zł. na całe zamówienie. Udanych zakupów! :) 





wtorek, 12 marca 2019

READMEOUT: "Pacjentka" Alex Michaelides - Recenzja PRZEDPREMIEROWO

READMEOUT: "Pacjentka" Alex Michaelides - Recenzja PRZEDPREMIEROWO


"Ceniona malarka i fotografka mody Alicia Berenson wiedzie życie, jakiego każdy mógłby jej pozazdrościć. Do czasu. Pewnego wieczoru jej mąż Gabriel wraca do domu, zaś Alicia strzela mu w głowę pięć razy, zabijając go na miejscu. Od tego momentu kobieta przestaje mówić. Nikt poza nią nie wie, co wydarzyło się tamtej nocy. Ostatecznie trafia do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego Grove. Po sześciu latach w tymże ośrodku rozpoczyna pracę psychoterapeuta Theo Faber, zafascynowany postacią Alicii i jej historią. Theo robi wszystko, co w jego mocy, aby dotrzeć do pacjentki i sprawić, żeby się przed nim otworzyła, a także aby rozwikłać zagadkę śmierci Gabriela. Poznając pacjentkę, psychoterapeuta nieoczekiwanie odnajduje coraz więcej podobieństw w ich losach, począwszy od traumatycznego dzieciństwa. Dokąd zaprowadzą go te rozmowy i co się stanie, jeśli Alicia wreszcie zacznie mówić? Prawa do wydania powieści sprzedano już do ponad trzydziestu krajów!"


Cześć wszystkim!

Jutro (tj.13.03) premierę ma "Pacjentka" Alexa Michaelidesa, za sprawą której moja Instagramowa skrzynka zapełniła się prośbami o podzielenie się wrażeniami po jej przeczytaniu. Dlaczego ta pozycja wywołuje tak duże zainteresowanie i czy faktycznie warto po nią sięgać? Sprawdźcie. 

Wyobraź sobie, że jesteś terapeutą, a Twoją pacjentką okazuje się kobieta, która zamordowała swojego męża i od tamtej pory przestała mówić. Co zrobić w takiej sytuacji? Jak rozwiązać problem i wyjaśnić o co chodzi? 
Sam pomysł Michaelidesa zaciekawił mnie na tyle, że z przyjemnością sięgnęłam po egzemplarz recenzencki. Po thrillery sięgam w pierwszej kolejności i przeczytałam ich już sporo, więc poprzeczka postawiona była wysoko.

Autor książki bardzo dobrze opisał całą historię, jako odbiorca czułam jakbym ją znała z pierwszej ręki. Postacie są różnorodne, wysublimowane i w odpowiedniej liczbie, nie pojawiają się osoby zbędne, nie odczuwa się też braku jakiegoś złotego środka łączącego losy bohaterów.  Napięcie utrzymuje się od pierwszych do ostatnich stron książki, która znika w mgnieniu oka. Świat Michaelidesa jest kreacją tak udaną, że pragniemy w nim pozostać na dobre. 

Momentami brakowało mi jasnego sprecyzowania akcji (np. daty), ponieważ częste retro i futurospekcje czasami wpędzały mnie w konsternacje. Być może wynikło to z mojego zbyt zachłannego pochłaniania książki, a nie delektowania się nią (:D). 

Zakończenie książki pozostawia odbiorcę w zawieszeniu. Muszę was ostrzec - jeśli przeczytacie tę książkę, będziecie musieli przeczytać kolejną. Michaelides pozostawia po sobie pozytywny niedosyt, który chciałam jak najszybciej zapełnić.

Książka zdecydowanie ląduje na półce moich ulubionych.

Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Tytuł: Pacjentka
Autor: Alex Michaelides
Liczba stron: 402
Data premiery: 13.03.2019 



piątek, 8 lutego 2019

READ ME OUT: Bezbronne - Taylor Adams | Recenzja PRZEDPREMIEROWO | DARMOWY FRAGMENT KSIĄŻKI

READ ME OUT: Bezbronne - Taylor Adams | Recenzja PRZEDPREMIEROWO | DARMOWY FRAGMENT KSIĄŻKI


Cześć wszystkim!

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwarte miałam możliwość przedpremierowego przeczytania książki Taylora Adamsa "Bezbronne". Po dość ciężkiej sesji wskoczenie w świat thrillerów był dla mnie czystą przyjemnością, więc jeśli jesteście ciekawi jak sprawdziła się u mnie ta książka - to zapraszam do dalszej lektury. :) 


"Odludzie. Śnieżyca. Mała dziewczynka uwięziona w aucie. Znikąd pomocy. Co byś zrobiła?

Darby jechała z uniwersytetu do domu, gdy rozszalała się burza śnieżna i uwięziła ją na odludziu. Najbliższą noc dziewczyna będzie musiała spędzić na postoju przy autostradzie z czterema obcymi osobami i bez zasięgu. Gdy rozgląda się po parkingu, przypadkowo odkrywa, że w jednym z aut uwięzione jest małe dziecko... Kto z przebywających na postoju jest porywaczem? Kim jest uwięziona dziewczynka? Jak można jej pomóc?"

Opis książki nie jest niestety całkowicie precyzyjny. Fakt, dziewczynka jest uwięziona w furgonetce, ale jeszcze ciekawszym elementem jest to, że jest dodatkowo uwięziono ją w klatce dla psa! To dodaje jej oprawcy mrocznego charakteru i sprawia, że widzimy w nim psychola. A to nie koniec zaskakujących wydarzeń.


Taylor Adams sprytnie operuje historią. Zagadka goni zagadkę, historia jest bardziej pokręcona niż mogłaby się wydawać, a mroczne wydarzenia przeplatają się z czarnym humorem. Akcja książki to zaledwie jedna noc, a podczas tej nocy dzieje się naprawdę wiele. Wątki zaskakują i wciągają w dalszą lekturę, strony przerzucane zostają w bardzo szybkim tempie, a autor wciąż utrzymuje wysoki poziom. Książka nie nudzi, choć momentami opisy w stylu Kinga mogą być trudne do przebrnięcia, całość książki składa się w jedną spójną całość, a ilość akcji dziejących się podczas zaledwie kilku godzin jest naprawdę ogromna.

W książce pojawia się niestety kilka oklepanych motywów - brak zasięgu, bateria, która zaraz się rozładuje, kompletne odludzie, czy waleczna bohaterka, która pomimo wielu walk stoczonych  jednej nocy nadal jest tak silna, jakby przez całe swoje życie uprawiała sport i sztuki walki. Ale możemy mu to wybaczyć, uwierzcie. 

To moja pierwsza przygoda z tym autorem, ale z chęcią sprawdzę kolejne jego pozycje. Jeśli lubicie czytać thrillery to polecam "Bezbronne" - klimat w stylu Lisy Gardner. Zdecydowanie warto sprawdzić! :) Mam nadzieję, że na podstawie książki powstanie również film, bo jest to naprawdę ciekawa i pełna napięcia akcja.

Za przedpremierowy egzemplarz dziękuję


piątek, 25 stycznia 2019

Read me out: "Inna Kobieta" Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska | RECENZJA PRZEDPREMIEROWO!

Read me out: "Inna Kobieta" Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska | RECENZJA PRZEDPREMIEROWO!

"Ona, on, ona. Bo w życiu nic nie jest czarno-białe…Dwie kobiety. Żona i kochanka. Różni je wiele. Poglądy, charakter, styl życia. Inaczej widzą też mężczyznę, którego kochają. Po czyjej stanąć stronie? Żony, z którą on ma przeszłość i dzieci? Czy może kochanki, która daje mu to, czego dawno nie miał? Można wybaczyć? A może nie tylko on jest winny? Poznajcie dwie wersje tej samej historii, w której w końcu każdy musi zadać sobie pytanie: odejść czy zostać? Poddać się czy walczyć? Ważniejszy jest namiętny seks czy przywiązanie i bezpieczeństwo? Romans, który wciąga jak kryminał. Zwłaszcza że każdy uważa się za niewinnego…"



Cześć wszystkim!


Po małej przerwie mam dla Was coś nowego. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii to zapraszam do dalszej lektury. :)


"Inna kobieta" to historia opowiedziana z perspektywy zarówno żony, jak i kochanki. Przyznam szczerze, że pozytywne opinie i zachwyt bookstagramerów zachęciły mnie do lektury, ale, niestety, podczas mojej przygody z tą pozycją nie do końca się polubiłyśmy. Choć autorki często rzucają zabawnym żartem i opowiadają historię bardzo przystępnym językiem, brakowało mi tego "czegoś", co by mnie zaciekawiło i sprawiło, że nie mogłabym się oderwać od dalszej lektury.

- Mamo, a kiedy my będziemy mieć swój domek? 
Uśmiecham się i sadzam sobie Tosię na kolanach. 
- Jak uzbieram pieniążki. 
- Mogę dać ci swoje ze skarbonki.  
Nie do końca przekonała mnie również kreacja bohaterów - zapracowanej żony, która odmawia mężowi seksu przez co powoduje, że młode małżeństwo oddala się od siebie, a także kochanki, która wręcz przeciwnie - każdą chwilę najchętniej spędzałaby w towarzystwie ukochanego.  Autorki opisały banalną historię, która niestety niczym się nie wyróżnia. Mam wrażenie, że lektura miała pokazywać, że (UWAGA SPOILER) miłość zawsze wygra, a popełniane błędy powinno się wybaczać. Osobiście absolutnie nie zgadzam się z popieraniem dawania drugiej szansy w kwestii zdrad, dlatego zakończenie całkowicie mnie rozczarowało. Życiowe wybory typu - czy pozostać z kochanką, czy starać się o dawne życie, zostały tutaj szybko i lekko rozwiązane, a zakończenia książki domyślałam się już w jej połowie.


Książka to dla mnie pozycja raczej kierowana do osób naiwnych, nastoletnich lub ślepo wierzących w przeznaczenie. Jeśli szukacie mało wymagającej lektury, napisanej lekkim językiem przeplatanym ironią i żartami, to ta książka się nada. Jak wiadomo, nie każdy wymaga, aby lektura skłaniała go do refleksji, a jedynie była odskocznią od rzeczywistości. Nie jest to jednak lektura, która na dłużej pozostanie w mojej pamięci.


Autor: Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska
Tytuł: Inna Kobieta
Wydawnictwo: Wydawnictwo WAB
Liczba stron: 430
Premiera: 30.01.2019

poniedziałek, 3 września 2018

Read me out: JP Delaney "W żywe oczy" - RECENZJA PRZEDPREMIEROWO!

Read me out: JP Delaney "W żywe oczy" - RECENZJA PRZEDPREMIEROWO!


"Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien.
Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną. Nie bądź za szybko bezpośrednia. To on musi złożyć propozycję, a nie na odwrót. Zarejestruj całą rozmowę. Claire kłamie zawodowo. Wydaje się, że jest stworzona do roli, w którą się wcieli. Na zlecenie firmy prawniczej specjalizującej się w sprawach rozwodowych ma demaskować niewiernych mężów i dostarczać niezbite dowody ich zdrady. To ona ma dyktować reguły gry. Gdy „klientem” Claire zostaje interesujący profesor Patrick Fogler, stawka gwałtownie rośnie. W grze gęstej od mrocznego uwodzenia, manipulacji i niedopowiedzeń role zaczynają się niebezpiecznie odwracać..."






"W żywe oczy" to moja pierwsza przygoda z autorem bestelleru "Lokatorka". Pomimo, że na swojej liście czytelniczych zobowiązań od dawna widnieją już inne pozycje, postanowiłam rozpocząć jednak właśnie od tej książki. Czy było warto? Sprawdźcie!

Historia jest prosta - martwe ciało w pokoju hotelowym, podejrzany mąż i początkująca aktorka, która na przemian odgrywa rolę oprawcy i ofiary. Prosta historia okazuje się być prostą jedynie z pozoru.

Pierwszą połowę książki przeczytałam w okamgnieniu. Akcja rozkręca się już od pierwszych stron, a każde kolejne przerzucane były tak automatycznie, że straciłam poczucie czasu. Świetna kreacja bohaterów, mnóstwo zwrotów akcji, a autor manipuluje czytelnikiem tak dobrze, że nie wiem czy powinnam być pod wrażeniem jego talentu, czy jednak wściekać się, że robi mnie w przysłowiowego konia. 

Książce towarzyszy mroczny klimat, naprawdę nie da się od niej oderwać! Kiedy już myślisz, że rozwiązałeś zagadkę, Delaney sprytnie podcina ci skrzydła i pokazuje, że tylko on wie, jak dalej potoczy się historia - i z pewnością nie będzie to Twoja wersja.

Atmosfera charakterystyczna dla thrillerów podkręcona zostaje poprzez fascynację głównego bohatera twórczością Boudelaire'a, uznawanego za "poetę przeklętego". Wiersze dotyczące śmierci, sposobów mordowania innych osób oraz męki, piętnowały ciągle rosnące napięcie. Kiedy jednak okazuje się, że ten specyficzny poeta posiada całe grono swoich wielbicieli, którzy pragną urzeczywistnić jego makabryczną twórczość - już sama przestałam wierzyć, kto naprawdę skrywa w sobie psychopatyczną naturę, a kto jedynie udaje. 

Gdybym mogła pominąć jeden wątek zawarty w książce - z pewnością byłyby to próby do wystawienia sztuki Baudelaire'a na Broadway'u. Jednakże staranny i dokładny opis przeprawy przez mroczne katakumby, a także wycieczki po Paryżu śladami Boudelaire'a z pewnością to zrekompensowały.

Jeśli szukacie czegoś na nadchodzące jesienne wieczory, to jak najbardziej polecam!

Ocena: 7/10.

Premiera książki już 5.09.2018 r.
Za przedpremierowy egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Otwarte

poniedziałek, 30 lipca 2018

Beauty: Lumene x Hairstore.pl

Beauty: Lumene x Hairstore.pl

Cześć wszystkim!

Dziś otrzymałam paczkę do testowania od marki HairStore. Ku mojemu zaskoczeniu nie znajdowały się w niej jednak kosmetyki do pielęgnacji włosów. 
Przesyłka zawierała kosmetyki marki Lumene:
- Krem matująco-nawilżający
- Prasowany puder matujący

Marka Lumene jest mi całkowicie obca i jestem ciekawa jak sprawdzi się w testach. 

 

O efektach działań będę informować na moim Instagramie 6 oraz 7 sierpnia. 
Zapraszam!

poniedziałek, 25 czerwca 2018

BEAUTY: Oillan - Recenzja

BEAUTY: Oillan - Recenzja

Cześć wszystkim!

Dziś przychodzę do Was z recenzją kosmetyków marki Oillan, której produkty miałam okazję w ostatnim czasie przetestować. Jeśli jesteście ciekawi efektów po miesiącu użytkowania to zapraszam na krótki wpis.

Paczkę otrzymałam około czterech tygodni temu, znajdowały się w niej: emulsja do mycia twarzy, krem regenerujący pod oczy, hydroaktywny żel pod oczy oraz tonujący krem. Ze wszystkich produktów najbardziej interesowało mnie działanie produktów pod oczy, ponieważ mam tendencję do podkrążonych oczu i sińców pod nimi, przez co wyglądam na zmęczoną, nawet wtedy, kiedy taka nie jestem.

Przyznam szczerze, że o marce dowiedziałam się dopiero kilka tygodni temu. Lubię testować marki, które nie są mi znane i próbować nowych rzeczy. W tym przypadku przez cały okres korzystania z tych kosmetyków towarzyszyły mi pozytywne odczucia. 


Emulsja do mycia twarzy w połączeniu z soniczną szczoteczką to strzał w 10! Znacznie poprawiła stan mojej cery, usuwa zbędne sebum i ogranicza jego nadmierną produkcję. Po jej użyciu skóra staje się delikatna, gładka i wypoczęta. Mleczna konsystencja dobrze rozprowadza się na twarzy i nie powoduje problemów przy zmywaniu. Idealna do codziennej pielęgnacji i zdecydowanie mój ulubieniec z tego zestawu!

Żel pod oczy z kwasem hialuronowym oraz krem pod oczy z masłem shea i olejkiem arganowym znacznie zniwelowały sińce pod oczami, wygładziły koloryt skóry i ją odświeżyły. Ślady zmęczenia w dużym stopniu zmniejszyły się, a do uzyskania takiego efektu nie była potrzebna duża ilość produktów. Bardzo wydajne i efektywne, zdecydowanie warto mieć je w swojej szafce. 

Krem tonujący (czyli połączenie kremu i podkładu) był dla mnie niestety zupełnie nietrafiony. Kolor całkowicie nie współgrał z moją karnacją, na twarzy wyglądał po prostu pomarańczowo i ciężko było go rozprowadzić. Konsystencja mocno klejąca i obciążająca twarz. 

Trzy z czterech produktów okazały się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Pomimo niezadowolenia z kremu tonującego, zdecydowanie mogę wam polecić resztę produktów. W mojej pielęgnacji pojawią się z pewnością jeszcze wiele razy!

Za możliwość przetestowania dziękuję marce Oillan. 


A wy znacie markę Oillan? Jakie produkty są waszym must-have w pielęgnacji?


Copyright © 2016 PAULINA KOBZA , Blogger